Co się dzieje???
![]() | |||
Źródło |
Kolejne święta, kolejna choroba. Co prawda tym razem obyło się bez lekarza i antybiotyku, ale i tak wypadły dwa treningi. Jestem zła i zupełnie nie wiem, jakie są przyczyny tych moich chorób. Od niecałego miesiąca codziennie łykam witaminy i minerały w wersji mega z Olimpu, staram się jeść sporo warzyw i owoców i generalnie odżywiać się dobrze, wysypiam się i... choruję już drugi raz w tym roku. Wcześniej nie chorowałam wcale przez jakieś dwa lata.
Mam tylko dwa pomysły: biegam tak dużo, jak nigdy wcześniej - może jeszcze się do tego nie przystosowałam do końca? Albo winić należy nieprzeciętnie długą zimę i jej humory - roztopy.
Oby to był już koniec i do maratonu był już spokój.
Oby to był już koniec i do maratonu był już spokój.
Relacja dwutygodniowa treningowa jutro.
zrób sobie grzane piwo z żółtkiem i miodem + odrobiną czegoś 40%, wypij wieczorem - zaśniesz od razu i obudzisz się zdrowa :)
OdpowiedzUsuńSkąd to znam... Też mnie dopadło choróbsko na święta. To na pewno wina przedłużającej się zimy, bo bieganie uodparnia - tak sobie mówię ;) z "domowych sposobów" polecam herbatę z imbirem, czosnek lub napar z majeranku... Te dwa ostatnie paskudne, ale niestety skuteczne ;)
OdpowiedzUsuń