środa, 15 sierpnia 2012

Biegacz(ka) na siłowni

Łatwo zaklasyfikować siłownię jako miejsce dla facetów z wielkimi karkami i dziewczyn od fitnessu. My - biegacze - przecież biegamy, po co mamy przerzucać żelastwo? Nie ma przecież jak ruch na wolnym powietrzu...

Może temat jest mało aktualny, bo na większości portali biegowych wraca późną jesienią lub zimą. Jednak ja napiszę kilka słów teraz - stałam się szczęśliwą posiadaczką karnetu na siłownię na sierpień. Moją opinię proszę podzielić przez 3, bo ja mam tendencję do przesadnego optymizmu. Dlatego też zacznę od opinii ekspertów - wycinki z artykułów na ten temat:

"Ale na siłowni warto w tym okresie popracować nad całym ciałem. Mięśniami nóg, pleców, brzucha, rąk - bo dobry zawodnik, to zawodnik kompletny." Polska Biega

"Jednym z nieodzownych elementów szkolenia biegacza, powinien być trening wspomagający na siłowni. Pozornie może wydawać się, że nie wpłynie on znacząco na poprawę rezultatów uzyskiwanych na zawodach. Jest to błędne myślenie, a niepodważalną korzyścią takich ćwiczeń jest zapobieganie kontuzjom." Aktywni.pl

Moja subiektywna lista powodów, dlaczego biegacz powinien zaglądać na siłownię:
* Jeśli jesteśmy zbyt pewni siebie i swojej sportowej wspaniałości - możemy zobaczyć swoje braki np. słabe ręce;
* Jak już te braki zauważymy - możemy wzmocnić mięśnie, które pomagają w bieganiu (czyli nie tylko nogi): korpus, brzuch, ręce.
* Możemy skorzystać z fachowej porady. Zwykle nie wiąże się to z dodatkową opłatą. Jeśli trafimy na wszechstronnego i miłego trenera może to sporo wnieść w nasze sportowe życie.
* Jeśli brak nam motywacji - siłownia to super miejsce! Po pierwsze - kiedy pada od tygodnia nie mamy już wymówki, że nie mamy jak zrobić treningu... Wskakujemy na bieżnię i już. Po drugie - obecność osób współćwiczących (kiedy już przestanie krępować) zmobilizuje nas do zrobienia wszystkich naszych powtórzeń i wszystkich serii. Każdy jest tu po to, aby ćwiczyć!
* A może trochę różnorodności? Moja siłownia jest też lokalnym centrum squasha. I choć mnie osobiście ten sport nie porywa (nie próbowałam i nie mam ochoty;) - może kogoś zachęci? Dla dziewczyn jest też duża oferta zajęć - i to nie tylko tych standardowych. Jest zumba, joga i wiele innych.
* Wsparcie psychy. Jeśli przygodę z siłownią dopiero zaczynamy, na pewno będziemy się cieszyć w miarę szybkimi rezultatami. Robię swoje serie z większą łatwością, zwiększam obciążenia.. Czad, no nie?
* Ostatni argument, ale nie najmniej ważny - nabierzemy dystansu. Do siebie, do swojego biegania. Będzie szansa pogadać z ludźmi, dla których bieganie (dla nas całe życie!) to tylko 10min cardio na rozgrzewkę a daniem głównym jest np. wyciskanie na klatę. Zobaczymy ludzi "lepszych" i "gorszych" od nas - w sensie sprawniejszych i mniej sprawnych. To zawsze cenne doświadczenie.  

A co, jak multisport to multisport. Muszę też napisać o tym, co zmienia wspinaczka w życiu biegacza, bo zmienia dużo... Ale to dłuższa historia.

PS. Jako że mało biegam nie biegam ostatnio to dziś na siłowni się zebrałam w garść... 5km w tym 3 x 2min @12km/h na przerwie 3min. W jakieś 29min. Serce łopotało jak szalone, ale może w tym szleństwie jest metoda?

1 komentarz:

  1. cwiczenia ogólnorozwojowe, także siłowe (ale jak dla mnie oczywiście lekkie ;)) są jak najbardziej wskazane... po kazdym krótszym biegu robię 2-3 serie takich cwiczeń + zawsze, obowiązkowo rozciąganie, ale po długim biegu już tylko rozciąganie :)

    OdpowiedzUsuń