środa, 25 lipca 2012

Biesy i Czady

Korzystając z wolnej chwili na wywczasie wioskowym sklecam słów kilka o mojej małej wyprawie bieszczadzkiej. Góry te poznałam dość dobrze dwa czy trzy lata temu kiedy to zupełnie spontanicznie się tam wybrałam po raz pierwszy w życiu. Kupiłam mapę, poczytałam o "klasykach" i przez 3 czy 4 dni wraz z koleżanką ostro napierałam po szlakach. Wspominam teraz ogromne zainteresowanie, jaki wzbudzałyśmy... Dwie młode dziewczyny z wielkimi plecorami i dużo kilometrów. Przygód było wiele i wiele ciekawych ludzi spotkałyśmy. Na przykład chłopaka wędrującego po Bieszczadach śladami zmarłego przyjaciela i jego dziennika... Coś niezwykłego. Co do tych wielu kilometrów - wspomnę tylko, że udało się nam zaliczyć: Połoninę Wetlińską, Małą i Wielką Rawkę, Kremenaros, Tarnicę niebieskim szlakiem i Bukowe Berdo. I to wszystko w czasie tak krótkiego wyjazdu!

Potem jakoś się nie składało i po raz drugi pojawiłam się w Bieskach na początku lipca. Wierząc w dobrą pogodę ulokowaliśmy się na polu namiotowym w Ustrzykach Górnych. Hm.... Żeby ująć to delikatnie - sanitariatom daleko było od standardów domowych. Ale jakoś to przetrwaliśmy. Tak jak i trwającą 7 godzin podróż. 7 nocnych godzin, dodam.

Dzień 1 - "Lajtowe" rozruszanie
Brzegi Górne - Połonina Caryńska - Ustrzyki Górne (15 punktów GOT)

Nasz plan na dziś zmieniał się w autobusie wiele razy. Albo najpierw drzemka, potem jedzenie i w drogę. Albo jedzenie, spanie, spanie... Ale w końcu postanowiliśmy być twardzi. Tym bardziej, że oczy W. dosłownie się świeciły radośnie od kiedy zobaczyliśmy górki za oknem. Ruszyliśmy więc dzielnie. Zaskoczyło nas już jednak pierwsze podejście. Oj, zasapaliśmy się po prostu... Pierwsze kilometry chyba zawsze bolą;) Na Połoninie sporo ludzi, ale to chyba standard (jedna z krótszych tras). Ale naleśniki z jagodami w barze na naszym polu wynagrodziły wszelkie trudy :)

Dzień II - Kiedy pada, dzieci się nie nudzą
Sanok
Dzień przywitał nas deszczem. Zarządziłam więc wycieczkę do Sanoka. Transport jest super, dzięki Veolii. Po drodze można pozwiedzać wiele urokliwych wioseczek jak np. Baligród - i zobaczyć czołg na maleńkim ryneczku! ;) Co można robić w Sanoku? Ja polecam oczywiście Zamek - ikony (szczególnie jeśli ktoś się zna/interesuje - jest ich mnóstwo) i Beksiński - tutaj to nawet jak się nie zna, trzeba zajrzeć. Masa prac - obrazy i fotografie + jest odtworzona cała warszawska pracownia. Jest jeszcze Skansen, ale my nie zdążyliśmy więc nie piszę nic. Pyszny kebab i do domu... ;)

Dzień III - Najdłużej i "najudaniej" ;)

Wołosate - Halicz - Przełęcz Goporowców - Tarnica - Szeroki Wierch - Ustrzyki Górne (30 pkt GOT)

Wędrówka długa, ale cudna. Na nudę nie można narzekać, bo albo w górę, albo lekko w dół - różnorodność jednym słowem. Na Haliczu skonsumowaliśmy kabanosy z ogórkiem, którego sobie obraliśmy i pokroiliśmy rano w schronisku - oj, widziałam te zazdrosne miny współchodzących... ;) Ciekawe obserwacje socjologiczne też można poczynić. Każdy kto chodzi po górach wie, że to w dobrym zwyczaju pozdrowić spotkane osoby. Ja zawsze pierwsza pozdrawiam starszych ode mnie. A z równolatkami to różnie, kto pierwszy zauważy. I zwykle tych pozdrowień jest masa niemal wszędzie. Oprócz wejścia na Tarnicę... Tak przychodzi chyba niemal każdy kto jest w okolicy, bo to taki "standard". Tam jakoś tylko słychać sapanie... a na szczycie błysk fleszy drogich aparatów. Ale ok, jestem za tym, że góry są dla wszystkich - jeśli tylko wszyscy wiedzą jak je uszanować.

Dzień IV - Przerwana piękność
Widełki - Bukowe Berd0 - Muczne (13 pkt GOT)

Droga nam się zaczęła śmiesznie. Jedziemy w autobusie do tych Widełek, jedziemy, jedziemy... Nagle W. prosi, abym zapytała czy daleko jeszcze do tych Widełek, bo on pamięta, że było całkiem blisko. Na moje pytanie kierowca nieciekawie prychnął "Proszę pani!" i okazało się, że to jakieś trzy wioski temu. Na szczęście do stopa mieliśmy tego dnia wyjątkowe szczęście (co okaże się także później). Dziś miała być najpiękniejsza trasa - bezdyskusyjnie tak orzekliśmy. Dzikie Bukowe Berdo, mało ludzi i radości masa z prostej czynności chodzenia. Wspinając się na górę oczywiście zaczęłam panikować, bo W. mi naopowiadał o niedźwiedziu atakującym turystów tego lata, więc zmuszeni byliśmy śpiewać piosenki:) I całe szczęście, bo okolica wyglądała na taką w której grasuje niedźwiedź... Po wejściu na górę zaczął nas targać wiatr niemiłosierny, ja z moją wagą piórkową prawie się stoczyłam w dół... Błyskawicznie nazbierało się sporo nieciekawych chmur. Z żalem zdecydowaliśmy zejść do Mucznego, nie widząc właściwie najpiękniejszej części naszego ulubionego szlaku. Szkoda.. Ale smutki miała nam pomóc zażegnać Wilcza Jama, znana restauracja. Jak się okazało - po restauracji ani śladu, przenieśli ją do innej miejscowości. Dzięki dwóm stopom i kilku minutom na nogach byliśmy już pod prysznicem z wolnym wieczorem. A kolejne chwile potem - w Wetlinie w słynnej Bazi Ludzi Z Mgły (ale było za wcześnie, pusto i nie zostaliśmy) i cudownej Chacie Wędrowca. Słynnych "naleśników gigant" (opatentowanych) nie spróbowaliśmy, bo skusiła nas kura z grilla i mięso generalnie.

O dniu ostatnim już nie piszę, bo był mało ciekawy - pakowanie i bus. Napiszę tylko dlaczego nie poszliśmy w góry nawet na krótką trasę, chociaż transport był o 17. W nocy były paskudna burza. Rano W. z nadzieją sprawdza buty. Zasmucił się bardzo, jak zobaczył, że zamokło nam po jednym bucie... Jeden mój i drugi W..... Także z pewnym takim smutnym humorem zakończyliśmy ten wyjazd;)

Ps. Brak zdjęć z dnia trzeciego, więc obok niego znajduje się zdjęcie z dnia czwartego. Gdyby ktoś był dociekliwy ;)

2 komentarze:

  1. Podoba mi się Twoje podejście do tematu i stwierdzenie, że góry są dla wszystkich (oczywiście, jeśli potrafią je uszanować i odpowiednio się zachować. Są ludzie którzy narzekają że Tatry są zadeptane, takim ludziom najchętniej bym powiedziała: to wyjdź w odpowiednie miejsce w odpowiednim czasie a przekonasz się, że tak nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgłaszam sprzeciw co do "zarządzania" wycieczki do Sanoka! To była propozycja, na którą przystałem :P

    OdpowiedzUsuń