Ruszamy w Tatry. Te słowackie, nie polskie. Trochę martwi mnie ten deszcz bijący w okno, ale cóż... Oby na Słowacji przywitało nas słońce. Relacja z chodzenia i podziwiania tak około kolejnego wtorku. Chyba, że jakieś cudne zdjęcie komórką prześlę w tzw. "międzyczasie".
A w zeszłym roku było tak...
Zazdroszczę :) W słowackich Tatrach jeszcze nigdy nie byłam.
OdpowiedzUsuń